Krok 1.
Wyobraź sobie swoje idealne życie. Pomyśl o swoich marzeniach i potrzebach. Nie stawiaj tu sobie żadnych ograniczeń! Największym marzeniem i potrzebą, którą trzymam w sercu od zawsze są podróże. Puściłam wodze fantazji. Zobaczyłam siebie z całą moją rodziną za rok w Peru, u mojego kumpla Ygora Jimenez’a ze studiów w Japonii. Moje dzieci bawią się z jego dziećmi i właśnie się żegnamy, bo wyruszamy w dalszą drogę do Ekwadoru spotkać się z kochaną Karen Avila, też przyjaciółką ze studiów. Kolejny kierunek to Australia, gdzie mieszka Magda, moja przyjaciółka z podstawówki. I muszę przecież wrócić do Japonii, spotkać się z Maki, Etsuko i Keita Suga. W podróżowaniu zawsze najważniejsze dla mnie było i jest spotkanie z drugim człowiekiem. A to dopiero początek, mała zajawka tego, co jeszcze przede mną. Nie myślałam, że czegoś nie da się zrealizować, bo nie stać mnie na bilet. W moim idealnym życiu wszystko jest możliwe. Zapisałam to, co przyszło mi do głowy, np. że chcę być szczęśliwa i wolna, chcę mieć codziennie czas na bycie z moimi bliskimi, chcę być w drodze, skakać ze spadochronem, chcę tańczyć tango na ulicach Buenos Aires. Nie tracić już więcej czasu. Wszystko, co tylko mnie ekscytuje – zapisywałam. Ty też tak zrób. Pomyśl, co Ciebie kręci? To nie muszą być podróże.
Krok 2.
Przeanalizuj wszystko, co już Ci nie służy i nie przynosi radości. I odrzuć to. Przez to, że uświadomiłam sobie, co mnie uszczęśliwia i powiedziałam to głośno – bardzo jasne stało się dla mnie, co mi przeszkadza. Bez trudu zidentyfikowałam wszystkie rzeczy, które chcę zostawić za sobą. Uznałam, że one po prostu nie pasują do mojego nowego, wymarzonego stylu życia. Skoro jestem podróżniczką, to muszę być uważna. Nie ma więc miejsca na pośpiech i niedbałość. To dotyczy przede wszystkim moich dzieci – muszę zadbać o to, żeby poświęcać im czas i pokazać, co jest w życiu ważne. Czyli moim obowiązkiem jest zadbać o to, żeby ten czas dla nas znaleźć. Kosztem innych, mniej ważnych spraw. To dotyczy też odżywiania – dosyć śmieciowego jedzenia. Ani ja, ani mój smok, ani moje dzieci nie zasługujemy na to, żeby jeść byle co. Powinnam też bardziej zadbać o formę. Wędrowanie i wspólne spacery załatwią sprawę. Pozbywając się rzeczy zbędnych zyskujemy więcej miejsca na nowe. A więcej miejsca to wolność!
Krok 3.
Zrób plan, w jaki sposób chcesz wdrożyć zmiany i zacznij go realizować małymi krokami. Skoro podróże, to powinnam mieć pracę niezależną od lokalizacji. Tak, żebym mogła pracować będąc w drodze lub na przykład odpoczywając na plaży Ko Pha Ngan. Ale nie jestem grafikiem, ani nie tworzę stron www, a to typowe prace, które można wykonywać z każdego miejsca na ziemi. To nic, mogę przecież założyć bloga! Lubię pisać, robić zdjęcia, dzielić się, inspirować. To idealne dla mnie zajęcie. Tak sobie pomyślałam jeszcze trzy miesiące temu, a potem nauczyłam się jak zbudować własną stronę i teraz piszę ten artykuł, a Wy go czytacie. Przemyślałam z kim, gdzie i jakiego rodzaju wyjazdy chciałabym organizować. W przyszłym tygodniu jadę zrobić rozeznanie w chacie w Gorcach. A za dwa miesiące być może wybierzecie się tam ze mną. Miejsce jest niezwykle malownicze. Opracowuję właśnie ofertę. Jeszcze dużo pracy i długa droga przede mną, ale… wszystko w swoim czasie.
Krok 4.
Zastanów się co idealnie pasuje do Twojego nowego stylu życia i bądź przy tym krytyczna. Przemyślałam, co chciałabym umieścić w tej przestrzeni, którą sobie tworzę i jak chcę ją zagospodarować. Czyli po prostu czym będę się zajmować. Jest tam miejsce na pisanie bloga, na robienie zdjęć, na wspólne podróże i na spotkania pełne inspiracji. Dałam sobie dużo czasu na zastanowienie, co chcę zostawić, a co odpuszczam. Przestałam bezmyślnie trwonić dni w biegu między jedną, a drugą sprawą.
Kiedy się zatrzymałam i dałam sobie ten wolny czas i przestrzeń na moje rzeczy, poczułam się trochę nieswojo. Dziwnie tak nagle robić coś dla siebie. Zadzwoniła koleżanka z prośbą o pomoc, potem trzeba było na kilka dni pojechać w odwiedziny do rodziny i znów się złapałam na tym, że moje plany leżą odłogiem, a ja nie przybliżam się do realizacji wymarzonych celów. Żeby nie wpaść w pułapkę spełniania czyichś planów warto sobie pomyśleć, jak wyglądałby Twój wymarzony dzień? Co musiałoby się wydarzyć, żebyś czuła się spełniona? I przy każdej rzeczy, którą wprowadzasz do swojego nowego życia zadaj sobie kilka pytań: – czy dana rzecz wniesie wartość w moje życie? – czy wniesie radość do mojego życia? – czy przypadkiem ta rzecz czy osoba nie będzie tylko czegoś zastępować i czy jest tego warta? – i wreszcie czy sposób w jaki spędzam czas wolny jest zgodny z moim nowym stylem życia, czy do mnie pasuje?
Przechodząc cały ten proces bądź proszę krytyczna. Podnoś poprzeczkę. Nie gódź się na to, żeby mieć po prostu dobre życie. Ono ma być wspaniałe! Zasługujesz na to. Kiedy to już zacznie się dziać i nowe możliwości staną się częścią Twojego życia będziesz wiedzieć co jest warte, żeby zostało, a co nie. Poznasz po tym, czy Cię to ekscytuje czy nie.
Krok 5.
Doceniaj to co masz. Och, jak lubimy zaglądać do czyjegoś ogródka. U kogoś zawsze trawa jest bardziej zielona. Tu użyję słów Anety Pondo, redaktor naczelnej Miasta Kobiet “Doceniaj to co masz, bo nie wiesz jakie trupy ktoś trzyma swojej w szafie”. Mocne, wiem. Cieszę się więc, że mam wspaniałą rodzinę, że wszyscy są zdrowi. Cieszę się, że mam od lat cudowne przyjaciółki, które choć mieszkają daleko ode mnie, mocno mnie wspierają. Jestem wdzięczna, że poznałam tyle fantastycznych, inspirujących osób w ostatnim czasie. Tak więc cokolwiek Cię spotyka dobrego, bądź wdzięczna. Zatrzymaj się na chwilę, odetchnij i doceń to wszystko co jest wokół Ciebie. Im częściej będziesz to robić, tym szybciej wejdzie Ci to w nawyk. To wspaniały nawyk, który każdemu polecam.
Te kilka kroków do prostego i wypełnionego radością życia to piękna droga. Nie mówię, że to się stanie w parę dni. Ja wciąż jestem w procesie zmiany, wciąż jeszcze nie zrobiłam wystarczająco dużo miejsca na nowe i wiele jeszcze zbędnych, brzęczących puszek ciągnę za sobą. Ale tak ustawiłam sobie priorytety, żeby codziennie robić kilka małych kroczków, które poprowadzą mnie we właściwym kierunku. Z każdym dniem uwalniam się od zbędnego balastu. A pytanie “Dokąd tak pędzisz stojąc?” z całą pewnością już mnie nie dotyczy.
Krok 6.
Czas pogodzić się z Bogiem. Ok.